W sporach i rozmowach często spotykamy się z różnymi formami "nieczystej gry", tzn. mylenia, manipulacji, wykorzystania silniejszej pozycji lub niewiedzy w celu wywarcia presji i zmuszenia do określonego działania. W takich sytuacjach zastosowanie zasady wygrana – wygrana może być niezwykle trudne o ile nie zupełnie niemożliwe. S. Covey jest zdania, że dopiero tego typu współpraca, czyli współpraca z osobą bądź grupą ludzi stosującą wskazane metody jest najlepszym sprawdzianem naszej integralności i zdolności do wypracowania modelu wygrana – wygrana.
Jak jednak kontynuować współpracę i nie ulec presji? Jednym ze sposobów jest dobre poznanie metod działania "przeciwnika" i sposobów, w jakie można im przeciwdziałać.
Zagadnienie stosowania "nielojalnych forteli erystycznych" było przedmiotem zainteresowania począwszy od starożytności. Z późniejszych dzieł warta polecenia jest rozprawa A. Schopenhauera pt. "Erystyka, czyli sztuka prowadzenia sporów". Autor przedstawia i omawia w niej zbiór sposobów, w jaki "nieuczciwi" rozmówcy mogą użyć w celu uzyskania przewagi w dyskusji bez opierania się na wnioskach merytorycznych.
Współcześnie na określenie sztuki przeciwdziałania manipulacji i "naruszaniu naszych granic" oraz postępowaniu w sposób nie raniący innych używane jest określenie "asertywność". Z polskich pozycji godnymi polecenia są "Stanowczo, łagodnie, bez lęku" Marii Król-Fijewskiej i "Asertywność menedżera" Marii Król Fijewskiej i Piotra Fijewskiego.
Na szczególne podkreślenie zasługuje aspekt etyczny "Erystyki", bowiem znajomość podawanych przez różnych autorów metod wywierania wpływu na innych może być użyta zarówno do przeciwdziałania podobnym praktykom, jak też do ich stosowania. We wstępie do "Erystyki czyli sztuki prowadzenia sporów" A. Schopenhauera T. Kotarbiński podkreśla, iż znajomość przedmiotowych metod powinna być używana jedynie do obrony. Podobnego zdania jest większość autorów podręczników z zakresu asertywności.
"Oto ja posyłam was jak owce między wilki, bądźcie tedy roztropni jak węże i niewinni jak gołębice" (Mt 10,16).